Tangle Teezer

Będzie to chyba jedyny post związany z włosami jaki u mnie przeczytacie ;) I choć wszyscy zapewne znacie tę szczotkę postanowiłam napisać o niej swoje dwa słowa :)

Szczotką Tangle Teezer czeszę się od 2 lat i muszę przyznać, że fantastycznie rozczesuje zarówno krótkie jak i naprawdę długie włosy, delikatnie, bezboleśnie, bez ich szarpania i wyrywania. Nie ciągnie, nie elektryzuje, poradzi sobie nawet z najbardziej zaplątanymi pasmami.
Szczerze mówiąc przed zakupem długo się wahałam, ale teraz nie zamieniłabym jej na żadną inną :)
Cena ok 50zł


Dobrze dopasowuje się do dłoni, niestety kilka razy zdarzyło mi się ją upuścić na podłogę mimo to nic się nie stało.




Zewnętrzne ząbki lekko się powyginały, ale nie czuć różnicy w czesaniu.
I nigdy nie kładę jej na ząbkach, tylko na wierzchniej stronie.
Czytałam, również że można ją otworzyć (czego nigdy nie próbowałam) i przechowywać w środku np gumki. 



Niestety można natkać się na podróbki. Z tego co się orientuję oryginalna wersja ma wypukły napis: TANGLE TEEZER i Shaun P. jeśli chodzi o starą wersję szczotki. Ale UWAGA nowa wersja  szczotki nie posiada napisu Shaun P. natomiast różni się kształtem i ma większą powierzchnie czesząca.
Tutaj możecie się zorientować.

  
W razie uwag lub pytań - piszcie! :)

Rimmel with Lycra

Pokaże Wam dzisiaj zdjęcia pazurków, które zrobiłam chyba jeszcze przed założeniem bloga :)
A konkretnie chciałam Wam przedstawić 2 lakiery.

Inglot - jakby pomarańcz z lekkim złotym shimmerem. Nie będę się o nim rozpisywać bo spisuję się dobrze jak każdy inny lakier tej firmy, którym miałam przyjemność malować :)

Rimmel (Salon Pro with Lycra).  Ładny wygląd buteleczki i szeroki pędzelek, którym dobrze się maluje to chyba jedyne jego plusy, które dostrzegam. Konsystencja, wysychanie i trwałość wypadają średnio, nie jest źle ale nie jest też rewelacyjnie. Największym minusem jest słabe krycie. Na zdjęciach widzicie 2 warstwy, w rzeczywistości wygląda to jeszcze gorzej. Lakier nie należy do najrzadszych więc już nie chciałam nakładać 3 warstwy. 
Być może to wina jasnego koloru, nie wiem, bo jest to jedyny lakier z tej serii z którym miałam przyjemność.

Oceńcie same :)
 
  

Szybko o Inglocie

Dziewczyny wiecie co... chyba mam jakąś słabość do Inglotów ;)
Dziś chcę Wam pokazać jednego z nich, który niespodziewanie mnie zauroczył. "Niespodziewanie" bo raczej lakiery w takich odcieniach nie specjalnie lubię nosić na pazurkach. A jednak ten przyciągną moją uwagę :)
Chociaż muszę się Wam przyznać, że na stopach bardziej mi się podoba niż na dłoniach.

Lakier rozprowadza się fantastycznie, mimo dość rzadkiej konsystencji nie zalewa skórek. Potrzebuje przynajmniej 2 warstw, o 1 nie ma mowy, mazaje, prześwity i wogóle. Wysycha dość szybko. Pędzelek standardowy, bardzo dobrze się nim manewruje.

Plus szybkie maźnięcie pędzlem z drobinkami Wibo. Nie przykładałam się do tego specjalnie więc proszę o wyrozumiałość ;)


 Macie jakieś plany na dłuuugi weekend?
:)

Bielenda Professional - maski algowe

Hej Kobietki!
Przygotowałam dziś dla Was pielęgnacyjny post.
Zaprezentuję Wam moją domową kolekcje masek algowych z Bielendy.

Żeby nie zanudzić Was ilością tekstu nie będę się rozpisywać, zainteresowanych serdecznie zapraszam tutaj, gdzie maski są fantastycznie opisane - ich przeznaczenie, działanie, skład.
W skrócie powiem Wam, że skóra pozostaje nawilżona, wygładzona, podrażnienia złagodzone i ponadto każda z masek przystosowana do konkretnego rodzaju cery spełnia swoje zadanie. Używam ich nie od dziś i naprawdę wiem co mówię.

Cena ok 50zł / 500ml / 190g

Maski kupiłam sama normalnie w hurtowni, od nikogo ich nie dostałam w celu testowania.









Maski mają postać drobnego proszku, który po złączeniu z wodą tworzy masę o gęstej konsystencji.
Mieszam w proporcji: 1,5 miarki proszku, wody dodaję na oko, ale myślę, że wychodzi ok 2 miarek.
(poniżej maska czekoladowa)





Gładką masę nakładam na twarz, od razu po rozrobieniu (!) Wcześniej warto zrobić chociaż najzwyklejszy peeling by przygotować skórę do przyjęcia składników aktywnych.


 Pozostawiam na ok 15-20 min. Zdejmuję. 



Bardzo chcę Wam pokazać jakiś zabieg z ich wykorzystaniem ale to może za jakiś czas :)

Zapraszam Was również do polubienia mojej strony na Facebooku :)

Inglot

 To był szalony tydzień w pracy, klientki pchały się drzwiami i oknami ;) dlatego nie miałam czasu na pisanie choć zdjęcia czekają na publikacje.

Wiecie co ostatnio mi się spodobało?  Połączenie czerwieni z brązem. Wcześniej nigdy nie zmieszałabym tych kolorów ze sobą, dopóki klientka nie poprosiła o taki makijaż. Ciekawie to wygląda.
Dlatego postanowiłam pokazać Wam paletkę Inglota w tych właśnie odcieniach oraz dodatkowo dwa inne, które również bardzo lubię i najczęściej używam w wykonaniu swojego makijażu.

Cienie są świetne, jestem z nich zadowolona i nie mam żadnych zarzutów, więc bez zbędnych słów zostawiam Was z fotkami :)