Hej.
Dziś pokaże Wam mój domowy zestaw do depilacji woskiem ciepłym.
Podgrzewacz kupiłam tamtego lata, teraz wystarczyło uzupełnić braki rolek i pasków :)
Tutaj moje zamówienie.
Woski: aloesowy, miodowy, czekoladowy, lipo zinko, lipo titanio, lipo frutti (cokolwiek to znaczy, hehe).
Klika słów o podgrzewaczu.
Kupiłam go w tamtym roku, był najtańszy (ok 50zł) i najładniejszy więc się zdecydowałam. Po pierwszym użyciu już wiedziałam na co zapomniałam zwrócić uwagę - na termostat! Mój podgrzewacz go nie posiada i cały czas grzeje wosk, nie wyłącza się gdy jakaś dana temperatura zostanie osiągnięta. Trzeba uważać bo czasami ciężko nawet utrzymać go w dłoni jest tak gorący. Dlatego kiedy dobrze się nagrzeje wyciągam go ze stopki i odstawiam na bok.
Pamiętajcie, jeżeli zdecydujecie się na zakup podgrzewacza zwróćcie uwagę by posiadał termostat.
Poza tym nie mam uwag. Jak widać na zdjęciu, po włączeniu do zasilania podgrzewacz się podświetla, ponadto z obu boków ma przezroczystą część, dzięki której można kontrolować ilość wosku.
Tak prezentuje się nowa rolka w podgrzewaczu, przed użyciem.
Tutaj rolka po użyciu.
Przed depilacją najlepiej nałożyć na skórę talk, który ochroni ją przed podrażnieniami, ponadto wosk będzie przyklejać się tylko do włosków a nie do skóry (ja go nie użyłam ponieważ zapomniałam kupić a ze względu na późną porę nie było to już możliwe)
Poniżej możecie podziwiać moje udo ;) hehe.
Przed depilacja.
Nakładamy wosk zgodnie z kierunkiem wzrostu włosa.
Przykładamy plaster, dociskami aby dobrze przykleił się do wosku.
Zrywamy plaster w kierunku przeciwnym do kierunku wzrostu włosa. Robimy to szybkim, zdecydowanym ruchem, najlepiej poziomo wzdłuż skóry, nie zrywamy plastra do góry. Dodatkowo drugą reką naciągamy skórę, wtedy ból będzie mniejszy.
Fragment po depilacji.
Żeby się nie rozdrabniać i co chwilę sięgać po podgrzewacz, ja najczęściej nakładam wosk na większe powierzchnie i wtedy działam plastrem :) Jeden plaster możemy użyć kilka razy.
Tutaj po depilacji, jak widać, nie wszystkie włoski zostały wyrwane, tych pojedynczych pozbywamy się pęsetą. Natomiast do usunięcia pozostałości wosku używamy oliwki. Na koniec nakładamy balsam łagodzący. Oczywiście po zabiegu mogą pojawić się czerwone kropki ale po kilku godzinach znikają.
Tutaj cały schemat przedstawiony na mojej łydce. Wrzucam mocniej "okłaczone" zdjęcia, żeby pokazać, że nie ma się czego wstydzić. Często klientki wstydzą się, że są tak zarośnięte ale przecież właśnie o to chodzi, krótkich włosków wosk nie złapie. Niektóre najchętniej przed przyjściem na depilacje woskiem ogoliłyby się maszynką, żeby dobrze wyglądać ;)
Ja bardzo lubię depilacje woskiem, a raczej jej efekty. Sama depilacja, szczególnie pierwsza, kiedy włosy są mocne, grube, gęste może być dość bolesna, ale też w zależności od miejsca mniej lub bardziej. Dla mnie najgorsze jest bikini ;)
Wykonywanie depilacji samej sobie jest chyba najgorsze, bo wiesz kiedy oderwiesz plaster, z jednej strony wahasz się bo przecież to boli, a z drugiej strony trzeba jeśli chcesz wyglądać gładko..
Skóra po zabiegu jest gładka i miła w dotyku, a włoski z każdym kolejnym razem odrastają rzadsze i delikatniejsze.
Efekt depilacji jest długotrwały, natomiast ciężko powiedzieć ile się utrzymuje, ponieważ jest to sprawa indywidualna, jednej osobie włoski rosną wolniej, innej szybciej.
Jeśli macie pytania - piszcie!